Architekt swego losu

Every man is architect of his own fortuneW dzisiejszym świecie dużo mówi się o projektowaniu kariery, o samorozwoju, motywacji wewnętrznej czy też programowaniu przyszłości. W branży IT jest to szczególnie widoczne, gdyż popyt na programistów znacznie przewyższa podaż.

Zawód programisty jest bardzo ciekawy, gdyż to ja i moje umiejętności są towarem, który chcę sprzedać i za który chcę dostać wynagrodzenie. Tak więc każdy z nas jest swoim własnym managerem usiłującym przekonać do siebie pracodawcę. Każdy z nas jest archiktem swego losu, swojej kariery.

Czy zadajesz sobie pytanie, gdzie będę za 5 lat? Czy wciąż będę miał siły na programowanie, czy wystarczy mi umiejętności?

Raczkujący bękart

Informatyka jest bardzo młodą dziedziną w Polsce i trudno przewidzieć, w którą stronę to wszystko się potoczy. Ośmielam się stwierdzić, że moje pokolenie jest prekursorem i twórcą kultury informatycznej w naszym kraju. Jeżeli dołożymy do tego tempo rozwoju technologii i ilość języków programowania, frameworków, wzorców projektowych to nasza branża jest niczym rollercoaster. Jak w tym wszystkim się odnaleźć, jak zaprojektować swoją karierę?

W zespole siła

Programowanie to dziedzina zespołowa. Skończyły się czasy, w których ja jako single-man army zbawiałem świat nieudacznie tworząc projekty, a raczej potworki składające się z zawiłych linii kodu, które tylko ja potrafiłem odszyfrować. Tak więc jednym z głównych pytań, które często sobie zadaję to: jak wygląda mój zespół? Jak się w tym zespole czuję? Odpowiedź na to pytanie zawsze pokazuje mi kierunek dalszego rozwoju. Kultura pracy i środowisko, w którym przebywam co najmniej 1/3 swego życia nie może być toksyczne. Jeśli tak jest – zjeżdżam po równi pochyłej i dokonuję aktu samodestrukcji.

Poza strefą komfortu

Myśląc dalej o zespole warto przyjrzeć się firmie, w której pracuję. Jak wyglądają relacje z Twoim szefem, jak są traktowani pracownicy? W pierwszym swoim poście zatytułowanym Dzień dobry napisałem, że pracuję w jednej firmie już 8 lat i jestem z tego dumny. Jest wiele teorii na temat samorozwoju, są nawet wyliczenia mówiące o tym, że co 3 lata należy zmieniać pracodawcę. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Motywacja do pracy i samorozwoju MUSI pochodzić z wewnątrz. To tam drzemią pokłady energii i długoterminowe motywatory. Powiedzmy sobie szczerze: pieniądze nie są długoterminowym motywatorem! Nie mniej jednak trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Jeżeli moja firma nie stawia przede mną nowych wyzwań, nowych projektów – czas zastanowić się, czy nie jestem w stanie agonii.

Fazy samorozwoju

Pewnie każdemu z nas znana jest krzywa samorozwoju (nauki):

Sigmoid Curve

W pierwszym okresie pracy w nowym projekcie, nowej technologii (czy też nowej firmie) uczymy się. Nasza wydajność spada, gdyż co krok zderzamy się z nieoczekiwanym problemem. Po tej fazie następuje wzrost – rozwój! Nasz kodzik wygląda coraz lepiej, szybko realizujemy kolejne taski i czujemy się jak ryba w wodzie. W tej fazie nabieramy również pewności siebie i bardzo często nazywamy siebie ekspertami w danej dziedzinie. Niestety, wszystko co dobre musi się skończyć. Wchodzimy w okres stagnacji – agonii swego własnego rozwoju. Zgodnie z zasadą: jeśli się nie rozwijasz to się cofasz, bunkrujemy się pod kamyczkiem cichutko siedząc i nie zwracając na siebie uwagi.

Przenosząc to na moje doświadczenia i moje tempo nauki jest to okres około 1-2 lat. Tyle mniej więcej trwa średniej wielkości projekt realizowany przez mój zespół. Startując nowy projekt zawsze staram się wrzucić coś nowego (nowy framework, nowy sposób tworzenia kodu, np. TDD czy też zmienić sposób zarządzania zespołem). Dzięki temu wkraczam w fazę I, czyli naukę nowych rzeczy. Jest to czas, w którym dużo czytam, uczę się, przeglądam setki tutoriali i miliony postów na stackoverflow. Następnie lubie obserwować jak projekt się rozwija, w którą stronę idzie. Jest to faza II, czyli etap rozwoju – zarówno projektu jak również samego siebie – tak, jestem cząstką projektu i tam zostawiam kawał swego serca! Faza III to jest etap utrzymania projektu. Jest to etap, którego najbardziej nie lubię. W tym właśnie czasie następuje okres mojej stagnacji, nudy i rozdrażnienia. To jest właśnie czas, by poszukać sobie nowych wyzwań, nowego projektu, nowego etapu w projekcie. Pamiętaj jednak, że to jest moja ścieżka rozwoju. Znam wielu ludzi, którzy uwielbiają pracę jako Service Manager czy też Konsultant i to tam właśnie odnajdują swoją motywację do pracy i możliwości rozwoju. Każdy człowiek jest inny.

Przeterminowane technologie

Kolejną rzeczą, nad którą warto się pochylić to wykorzystywana technologia. Pamiętasz czasy programistów Flash, programistów Cobol czy nawet projektów opartych o Spring 2.0? Ja pamiętam. Czy Flash nie jest technologią martwą? Czy Borland Delphi nie jest teraz środowiskiem legendarnym do wspominania przy piwie? Żyjemy w branży bardzo dynamicznej i szybko rozwijającej się. Tak jak lekarze czy architekci musimy uczyć się przez całe życie śledząc nowinki, trendy, nowe języki. Jest to niezmiernie ważne, by nie obudzić się z ręką w nocniku. Cóż z tego, że jesteś fachowcem we Flashu i masz 10-letnie doświadczenie. Czy ktoś Cię zatrudni? Nie sądzę. Nie bójmy się więc wdrażać nowych technologii w naszych projektach. Ja mam to szczęście, że mogę dobierać stos technologiczny i wytyczać trendy realizowanych projektów w naszej firmie. Jest to szalenie absorbujące, a zarazem daje niesamowity boost umiejętności i wiedzy.

Mądrośći i doświadczenie

Ostatni element mego rozwoju to nauka języka. No właśnie – jakiego języka powinniśmy się uczyć? Java? PHP? .NET? Javascript? A może bardziej nowoczesne: R? Scala? Mógłbym tu jeszcze wymienić kilkanaście innych.
Moim zdaniem należy uczyć się języka Klienta, języka biznesowego. To właśnie biznes zamawia u nas produkty, definiuje wymagania. Sukces projektu zależy od właściwie zebranych wymagań. Tylko nasze doświadczenie i sposób zadawania pytań Klientowi idący w parze z dobrze dobraną technologią może zapewnić sukces projektu. Mądrość prowadzenia projektu jest głównym czynnikiem sukcesu. Co z tego, że zastosujemy super sexi technologie, napiszemy wspaniały kod, który w żaden sposób nie odzwierciedla wymagań Klienta. Taki projekt niestety jest skazany na porażkę. Doświaczenie w pracy z Klientem, umiejętność zbierania wymagań czy też sam sposób komunikacji z Klientem są dla mnie kluczowym elementem mego rozwoju. Zawsze chcę mieć dobre relacje z Klientem. To procentuje w przyszłości.

Rachunek sumienia

Poniżej znajduje się 5 zasad, które staram sie wykorzystywać przy projektowaniu swojej kariery:

  1. Raz w roku przeprowadzam ewaluację wewnętrzną: zastanawiam się czego dokonałem przez ostatni rok oraz wypisuję sobie zadania na kolejny.
  2. Zadaję sobie pytanie, czy wychodzę poza strefę swego własnego komfortu?
  3. Monitoruję, czy nie jestem w stanie agonii, badam swój nastrój i nastawienie do projektu, zespołu i pracodawcy.
  4. Zastanawiam się, czy nie przepracowuję się, czy mam czas na przyjemności, rodzinę, relacje z innymi.
  5. Śledzę rynek technologii i trendów w informatyce uczestnicząc we wszelkiego rodzaju konferencjach, spotkaniach grup, itd.

 

Źródła obrazków:

  1. https://www.pinterest.com/
  2. http://www.healthcare-informatics.com/blogs/tim/where-are-you-sigmoid-curve

About the author

piotr.filipowicz

View all posts